Przyjaźniłam się kiedyś z o rok starszym chłopakiem. Ufałam mu, ale wpadł w złe towarzystwo, wyjawił mój ważny dla mnie sekret. Nie mogłam uwierzyć, że tak się zachował. Jednak poradziłam sobie. Teraz on jest kompletnie sam, odrzucony. Myślę, że może podejść do niego, pomóc. Wiem, jestem naiwna. Inni mówią, by go zostawić. Moim zdaniem nikt nie powinien być samotny. A co Pani radzi? Nastolatka
A ja wcale nie uważam Cię za naiwną. Raczej za bardzo dojrzałą. Jako chrześcijanie mamy tę zasadę, że potępiamy zło, ale nie człowieka. Czyli on zrobił źle, zdrada sekretu była bardzo zła, ale nie powinno się go odrzucać na wieki wieków. Człowiek ciągle błądzi. Ważne, czy wyciąga z tego wnioski i się poprawia. On zapłacił wysoką cenę za swoje podłe zachowanie. Podejrzewam, że to była totalna głupota z jego strony. Może wtedy stracił głowę, pogubił się w swoich odczuciach, uczuciach. Mówiąc krótko- sytuacja go przerosła. Całkowicie zgadzam się z Tobą, że nikt nie powinien być samotny. Myślę, że mogłabyś do niego podejść, wyciągnąć do niego rękę i powiedzieć, że martwisz się o niego. Możesz do niego napisać, możesz poprosić jakiegoś kolegę, by pomógł mu wrócić do radosnego życia. Oczywiście, to co zrobił, było bardzo podłe. Ale powinniśmy odpuszczać winy. Można o krzywdzie pamiętać , ale nie czuć już wielkiej niechęci i złości. Ty wiesz najlepiej, czy lepiej załatwisz to sama czy z kimś znajomym. Można też zastosować metodę małych kroków. Poza tym, on może przechodzić teraz jakiś trudny czas załamania, tym bardziej warto wyciągnąć rękę, oczywiście bez zbytniej czułostkowości.
Zadaj pytanie: