Na rekolekcjach zbliżyłem się z jedną koleżanką. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, podoba mi się, byłem pewny, że w czasie roku szkolnego coś z tego wyniknie. Tymczasem powstała jakby bariera, nie wiemy, o czym ze sobą rozmawiać. I mnie i ją chyba też każda rozmowa męczy. Cała ta sytuacja jest głupia i denerwuje. Nie wiem, jak się zachować. A tu jeszcze inna koleżanka zapytała, czy ona mi się podoba Gimnazjalista.
Mam wrażenie, że czas wakacyjnego zauroczenie właśnie mija. Absolutnie nie ma sensu tego sztucznie podtrzymywać. Jeśli rozmowa Was męczy, brakuje tematu, to znak, że oczarowanie i zauroczenie właśnie minęły.. A pytanie koleżanki, czy ona Ci się podoba jest po prostu dziecinne. Bo podobać może Ci się mnóstwo dziewczyn. Ale to cos kompletnie innego niż iskrzenie, zauroczenie, zakochanie, kochanie. I tak sobie myślę, że jeśli masz kłopoty z odzywaniem się, to się nie odzywaj. Oboje jesteście młodziutcy, jasno widać, że teraz, gdy zaczął się rok szkolny, gdy nie działa urok letniego wyjazdu, wszystko opada, jak liście z jesiennych drzew. Nic w tym złego. Nie będzie w tym żadnej krzywdy, bo chyba jej przechodzi. Tylko oboje nie wiecie, jak to dobrze załatwić. Oboje przeżyjecie jeszcze wiele oczarowań, a zakochanie na poważnie niech nadejdzie w miarę późno. Bo to są zupełnie nowe problemy. Nie trzeba przyspieszać czasu. Żebyś się poczuł jak przystało na odważnego i zdecydowanego chłopaka, to znajdź chwilkę, by podziękować jej za wakacyjne rozmowy, zaznacz dowcipnie, że szkoła to nie rekolekcje i zaproponuj koleżeństwo.
Zadaj pytanie: