Polacy mistrzami świata. Jesteśmy najlepsi nie tylko w siatkarskiej grze, ale też w siatkarskim kibicowaniu.
W niedzielę wieczorem nasi siatkarze postawili „kropkę nad i”, pokonując Brazylię 3:1. W całym długim turnieju przegrali tylko jeden mecz z Amerykanami. Złoto na piersiach Biało-Czerwonych to nie przypadek, to nie łud szczęścia, to nie nagłe błyśnięcie formą… To najlepsza drużyna świata.
Nasz zespół powtórzył to, co udało się polskim siatkarzom w 1974 roku. I jeszcze, co ważne, mecz w katowickim Spodku na pewno nie kończy sukcesów tej drużyny. Bo nasi mistrzowie to młoda kadra, która może grać jeszcze lepiej. Z reprezentacją pożegnał się najlepszy zawodnik mistrzostw Mariusz Wlazły. Swoją karierę z polskiej koszulce w pięknym stylu kończą też Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak. Ale nie brakuje kandydatów, którzy mogą dobrze ich zastąpić. A już za dwa lata olimpiada w Brazylii!
Zwycięstwo Polaków to również efekt… wiary w zwycięstwo. Od początku siatkarze wierzyli, że mogą pokonać każdego. Wierzyła w to publiczność, która w Warszawie, Wrocławiu, Łodzi i Katowicach podrywała do boju Biało-czerwonych a naszym rywalom podcinała skrzydła. I wreszcie wierzyli w to użytkownicy malygosc.pl. Gdy pytaliśmy niedawno w sondzie o to, czy Polacy zostaną mistrzami, prawie wszyscy odpowiedzieli „TAK”.