Kilka godzin przed wylotem Franciszka do Korei, jego ulubiona drużyna wygrała najważniejszy mecz w swojej historii.
San Lorenzo (Argentyna) - Nacional Asuncion (Paragwaj), wynik: 1:0. To był rewanż. W pierwszym meczu był remis. Dlatego to San Lorenzo zdobyło Copa Libertadores. Te rozgrywki klubowe są dla Ameryki Południowej tym, czym dla Europy jest Liga Mistrzów.
Na stadionie zasiadło ponad 48 tys. widzów. Zabrakło kibica z klubową legitymacją członkowską nr 88235N – 0, czyli papieża Franciszka. Taka legitymację kardynał Bergoglio otrzymał kilka lat temu. A chodził na mecze San Lorenzo jeszcze jako młody chłopak. Gdy prymas Argentyny został papieżem, na koszulkach piłkarzy pojawiła się jego podobizna i napis: „Modlimy się za Ciebie, módl się za nas”. Na piłkarskie efekty nie trzeba było długo czekać. 15 grudnia minionego roku Atlético San Lorenzo de Almagro zapewniło sobie mistrzostwo Argentyny. Czternaste w historii. Teraz świętuje zdobycie pierwszego w historii pucharu Copa Libertadores.
Co ciekawe, w końcówce meczu na boisku pojawił się Enzo Kalinski. Jego pradziadek ponad sto lat temu wyjechał z Polski do Argentyny. Enzo nie mówi jednak po polsku. Podobno miał mieć na imię Lorenzo, na cześć klubu, w którym dziś gra.