Hau, Przyjaciele!
Spory minus tego, że Paulina pracuje jako opiekunka polega na tym, że wcześnie wstaje. A ja lubiłam się z nią wylegiwać. Niestety, zrywa się, gdy tylko Pani woła, że wychodzi. Przygotowuje książki, albumy, ciągle coś czyta, szuka w Internecie. Wczoraj opowiadała rodzicom o swojej pracy, a potem zastanawiała się, na co wyda pieniądze. Szczeknęłam kilka razy, bo przecież razem zajmujemy się dziećmi. Ja dostanę nowe legowisko, którego wcale nie chcę, bo lubię mój stary kosz. Ale okazało się, że Paulina też niczego nie chce, że woli oszczędzac na przyszłe wakacje. Dziwne. Dzisiaj poszłyśmy do dzieci i zaraz zaczęło się budowanie wieży Babel. Najpierw u nich z klocków. Potem zeszliśmy do ogrodu i powstała wielka wieża z patyczków i liści. Rozwaliła się w sposób imponujący. Dzieci bardzo wczuwały się w rolę kłócących się ludzi. Ja biegałam dokoła i szczekałam., Wojtek się zaśmiewał, bo nie do końca rozumiał, o co chodzi. Potem poszliśmy na Wilcze Doły. No, tam to dopiero było budowanie wieży. Budowla powstawała nad potokiem, gdzie są kamienie, trochę gliny, patyki, gałęzie. Marysia wołała, że będzie aż do nieba. Gdy Pan Bóg pomieszał ludziom języki, to Paulina nauczyła dzieci w różnych językach słowa „dziękuję”. Wojtek biegał, ja szczekałam, budowla się rozwaliła, a my wróciliśmy do domu bardzo zmęczeni i szczęśliwi. Nikt z nikim nie był pokłócony. Zuzia powiedziała, że zamiast wieży Babel będą wieczorem budować Wawel- piękny zamek. A ja z Pauliną już nic nie będę budowała. Wybieramy się z Jadzią i jej psami- gośćmi na daleki spacer. Tym razem do lasu. Cześć,. Astra