Naprawdę chcę wyjść z tego wszystkiego, nie chce w tym tkwić. Protestując przeciwko pijaństwu moich rodziców, przestałam się uczyć, zaczęłam wagarować, pyskować w szkole, ale teraz chcę to zmienić. Nie jest łatwo. Np. teraz mama śpi pijana, taty nie ma, bo jakieś dwie godziny temu pokłócili się. Podejrzewam, że tato zaraz wróci, że znowu się pokłócą, ale potem będą kochanym małżeństwem. Nawet jak się pokłócą, to potem jak gdyby nigdy nic. Gimnazjalistka
Gratuluję i podziwiam. Podjęłaś dojrzałą i najlepszą dla siebie decyzję. Czyli przestajesz buntować się w typowy, ale nieco dziecinny sposób. Zdaję sobie sprawę, że jesteś samotna, nie masz wsparcia ani nawet warunków do nauki. Ale dasz radę budować fundamenty pod przyszłe życie. Nie bój się snuć marzeń o swojej przyszłości, bo ich realizacja jest możliwa. Natomiast w miarę możliwości nie przejmuj się za bardzo tym, że rodzice nieustannie kłócą się i godzą. Widocznie taki jest ich styl bycia. Godzenie się po kłótni to przecież ewangeliczny nakaz i chodzi o to właśnie, by gniew nie zostawił nawet śladu. Podejrzewam, że Ciebie drażni pijackie słownictwo, przewidywalne zachowania pijanych. Najważniejsze jest teraz naprawienie tego, co się przez wagary popsuło. Natomiast problemem Twoich rodziców jest alkoholizm, ale to już ich sprawa. Ty powoli, powoli będziesz się przygotowywała do życia na własny rachunek. Tej wielkiej łatwości godzenia się możesz się od swoich rodziców uczyc. To jest ich zaleta
Zadaj pytanie: