Od dwóch lat ubieram się i maluję w stylu emo. Lecz nie osłabiło to mojej wiary, chodzę do kościoła. Jednak pojawiły się u mnie wątpliwości, czy ten styl mi nie szkodzi. 16-latka
Tobie chyba nie szkodzi, bo wiary nie straciłaś, a w dodatku pojawiło się teraz myślenie krytyczne. Różne osoby z różnych subkultur już widziałam w kościele. Jeśli trwali przy Bogu, nie wyrządzało im to żadnej krzywdy, najwyżej szokowało otoczenie. Ale napisałaś, że jesteś emo już długi czas. I tak sobie myślę, że to chyba wystarczająco. Ubierając się w stylu emo pokazujesz otoczeniu, że popierasz tę subkulturę, a tak przecież nie jest. Jako chrześcijanka powinnaś być radosna, pełna nadziei, pozytywnej energii, a to sprzeczne z emo. No i chyba czujesz, że emo Cię nie rozwija, tylko hamuje. Znam sporo młodych, którzy ten etap przechodzili, ale było, minęło.
Cieszę się, że nadal chodzisz do kościoła, ale może nie tylko o to chodzi, może trzeba się bardzie rozwijać, służyć, zabrać się za przygotowania do Światowych Dni Młodzieży. W czasie kanonizacji w Rzymie pracowało 2 tysiące wolontariuszy, a u nas w 2016 będzie potrzeba o wiele więcej.
Jest też inna kwestia, czyli świadectwo. Spoglądają na Ciebie młodsi, imponujesz im swoim wyglądem, pewnie nie przypuszczają, że jesteś wierząca. Dlatego ja bym na Twoim miejscu powoli żegnała się z tym Stylem, który wprowadza u Ciebie chaos, a człowiek dobrze się czuje w harmonii.
Zadaj pytanie: