Hau, Przyjaciele!
Paulina i Jadzia wróciły ze szkoły strasznie wzburzone. A ja już wiem, że wtedy wyruszymy na daleki spacer. Krótki telefon do mamy, że „idę z Jagą i Astrą na pola odreagować stres, pa”. Wiem, że to egoizm, ale nie potrafię się nie cieszyć, że Paulina ma kłopoty. Ja węszyłam w bardzo już wysokiej trawie, a one gadały jak najęte. Nie słuchałam, bo przecież już tyle razy słyszałam, że koleżanki bywają chamskie, złośliwe, obgadują, dokuczają, a najgorsze, że nawet szydzą. Tak bym chciała przekonać dziewczyny do buszowania w trawie, do szukania ciekawych śladów. Póki co, nie udało mi się. W drodze powrotnej natknęłyśmy się na księdza Wojtka, który ze swoim psem wyszedł na daleki spacer. Bawiłam się z Tobim w ganianego. Tymczasem dziewczyny trochę się skarżyły na ciężkie problemy. A wtedy ksiądz powiedział zdanie, którym rozbroił nerwowe przyjaciółki. Wyczytał je na stronie Małego Gościa Niedzielnego. „Nie mów swojemu Bogu, że masz wielkie problemy. Powiedz swoim problemom, że masz wielkiego Boga.” Dziewczyny chyba 3 razy to powtórzyły, pokiwały głowami, potem się niesamowicie śmiały. Cześć, Astra