Hau, Przyjaciele!
No i Kuba pojechał. Podobno bardzo daleko, bo do Watykanu. Nie wiem, gdzie to jest, ale wszyscy byli wzruszeni, szczególnie najstarsi, czyli dziadkowie. Jakoś przebolałam jego wyjazd, ale nagle wczoraj ciągle wszyscy w kółko o wyjeździe, no i stało się. Paulina z ciocią Zosią też jadą. Pociągiem, tylko tam i z powrotem. Skoro na tak krótko, to mogłyby mnie wziąć ze sobą. No dobra, wiem, że to niemożliwe. Jadą jutro raniutko, odwieziemy je na pociąg, a potem mamy za zadanie sprzątać, gotować i spraszać rodzinkę na wspólne oglądanie transmisji. Tęsknię za dziećmi, ale cieszę się, że przyjdą goście i będę wszystkiego doglądać. A u nas jest ostatnio bardzo, bardzo wesoło, gdyż Pani z Panem pilnują, by każdy jako prawdziwie wierzący, był też radosny, by nie odstraszał ludzi od Boga ponurą miną. Teraz przeczytali sporo o papieżu Janie XXIII i jeszcze bardziej pilnują Bożej radości. Póki co w rankingu dobrego humoru mam pierwsze miejsce. Paulina się wykłóca, że to wynika z mojego posłuszeństwa Bożym prawom, że to nie mój charakter, nie praca nad sobą, tylko instynkt. Dla mnie jej pretensje są zbyt skomplikowane, ja po prostu kocham Boga i ludzi. Cześć. Astra