W Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie lśni niezwykła pamiątka po Janie Pawle II.
Jest to śmigłowiec Mi 8 w wersji Vip. To z tej maszyny o numerze 620 wysiadał papież w czasie pielgrzymek po Polsce. To tym śmigłowcem najczęściej podróżował i to z pokładu tego śmigłowca po raz ostatni żegnał Kraków, Wadowice, Tatry.
O renowacji helikoptera pisaliśmy w majowym numerze Małego Gościa, w artykule "Babcia papieża". Wtedy maszyna nie była jeszcze gotowa. Ale 24 kwietnia mieliśmy okazję jako jedni z pierwszych, zajrzeć do jego wnętrza. Na oficjalnej prezentacji w muzeum nie zabrakło ludzi, dzięki którym śmigłowiec odzyskał dawny blask, a także pana chorążego sztabowego Leszka Pieczykolan, który był członkiem załogi latającej z papieżem.
Na początku uroczystości dyrektor muzeum pan Krzysztof Radwan powiedział że jest to szczęśliwy dzień dla muzeum ale i dla niego samego. - Biskup Krakowski Karol Wojtyła udzielał mi sakramentu bierzmowania, więc teraz mogę mu się tym śmigłowcem odwdzięczyć - dodał. Jan Paweł II latał i był lotnikiem a ten śmigłowiec jest artefaktem, który dokumentuje jego lotniczą historię. Następnie przedstawiciel kurii krakowskiej ks. prałat Jan Bielański symbolicznie poświęcił śmigłowiec. - Zawsze zebrani wypatrywaliśmy tego małego punktu, który stawał się coraz większy - wspominał ks. Bielański. Każdą Mszę papieską poprzedzał najczęściej ten śmigłowiec. - Ten wynalazek techniki XX wieku jest dla nas relikwią, pamiątką i wielką radością - dodał ksiądz prałat.
Po wręczeniu pamiątkowych medali "Summa cum laude”, w podziękowaniu za renowację śmigłowca panu Arturowi Zysowi, Mariuszowi Sosnowskiemu i Przemysławowi Panasowi nastąpiło przecięcie wstęgi i otwarcie wnętrza śmigłowca dla zwiedzających.
Wnętrze w porównaniu z tym co widzieliśmy dwa tygodnie temu robi ogromne wrażenie. Wszystko wyłożone jasnym obiciem, po lewej stronie od wejścia dwa duże ciemnobrązowe fotele, błyszczący stoliczek i kwiaty. Wszystko pachnie nowością. Do takiego śmigłowca wielokrotnie wsiadał ten najważniejszy pasażer. Kilka historii z tymi lotami związanych opowiedział pan chorąży Leszek Pieczykolan. - Pamiętam jak zawsze prosiłem Ojca Świętego aby uważał na głowę wysiadając ze śmigłowca - wspomina lotnik. Trzymał także nad papieżem rękę aby się nie uderzył. Gdy raz Jan Paweł II się wyprostował i uszkodziłem sobie rękę przekonałem się że piuska nie jest wcale taka miękka - dodał pan Leszek. Opowiadał także jak w czasie jednego lotu papież poprosił o mapę z narysowaną trasą nad górami aby mógł porównać ją z tym co widać za oknem.
Papieski śmigłowiec można zwiedzać w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Widać go po prawej stronie wchodząc do głównego budynku.