Zakochałem się na poważnie. Co prawda jestem głęboko wierzący, a ona nie chodzi do kościoła, ale trudno. Wyznałem jej uczucie, ona się zgodziła na chodzenie, ale bardzo szybko uznała, że to nie dla niej. Powiedziała, że to nie ma sensu, że ona nie chce jeszcze chłopaka. Ale ja nie odpuszczam, robię jej propozycje każdego dnia, wysyłam SMS-y i staram się jak mogę. Bo ja czuję, że jesteśmy dla siebie. Co jeszcze mogę zrobić? 14-latek
Daj jej odpocząć od siebie i nie pokazuj smutku. Poza tym w Waszym wieku zapewnianie siebie, że "bardzo kocham i nikogo innego nie będzie" to brak
pokory i dziecinada. Nawet 10 lat starsi od Was nie są pewni, czy wytrwają. Starsza młodzież- studenci, a nawet starsi od studentów są bardzo ostrożni w wyznaniach. Bo dopóki nie ma przysięgi przed Bogiem, to każda para może się rozlecieć. Może ona poczuła, że chce być zwyczajną nastolatką, a nie dziewczyną chodzącą na poważnie z chłopakiem. Natomiast Ty się poważnie zastanów, czy to wydarzenie nie jest w sumie dobre dla Ciebie. Bo odpowiedzialność za drugą osobę to wielka sprawa. A na całe życie to jednak o wiele lepiej wiązać się z osobą, która jest też wierząca. Do mnie pisze sporo starszej już młodzieży. Wiele par rozstaje się pod koniec liceum, szukają na całe życie kogoś innego...o podobnym podejściu do życia, o takich samych wartościach. Jestem pewna, że ona za Tobą zatęskni a możliwe, że już żałuje. Ale Ty się
odsuń i wsłuchuj w samego siebie, bo może jej decyzja o rozstaniu nie jest dla Ciebie taka zła
Zadaj pytanie: