Kuba nie potrafi samodzielnie oddychać. Nie potrafi sam jeść. Potrafi posłać najłagodniejsze na świecie spojrzenie.
Zdrowy chłopczyk, 10 punktów w skali Apgar, czyli wszystko w jak najlepszym porządku – dowiedzieli się rodzice Kuby tuż po jego narodzinach. Miesiąc później coś ich zaniepokoiło. Ich dziecko przestało się ruszać. – Zaczęła się walka o każdy oddech Kubusia – wspomina mama, pani Barbara Raff. A Kuba wysyła do mamy swoje łagodne spojrzenie.
Maleńki pokój
Kuby otacza ogromne tyskie blokowisko. Pokój naprawdę jest maleńki. Razem z Kubą dzielą go rodzice i dwójka starszego rodzeństwa. Drugi pokój zajmuje babcia. Po mieszkaniu przechadza się też suczka Suzi. To mały prawdziwy bodyguard. – Jeśli tylko ktoś obcy podejdzie bliżej Kuby, od razu szczeka – opowiada Patrycja. – Kiedyś nawet wskakiwała na łóżko, żeby go bronić – uśmiecha się gimnazjalistka, łaskocząc po ręce braciszka. – Kuba bardzo lubi pieska – dodaje mama. – Suzi jest przy tym przezabawna. Najpierw oblizuje Kubę, a później ostrożnie drepcze wokół niego. Wygląda tak, jakby chodziła na palcach – śmieje się pani Barbara. Do mieszkania z żółtą piłką Borussii wpada Kacper, starszy od Kuby o pięć lat. I o pięć lat młodszy od Patrycji. Potrafi rozśmieszyć brata. Kapi, jak mówią na niego na podwórku, ekspresowo robi sobie coś do jedzenia i... znika. – Szybko stał się samodzielny – mówi mama. – Może dzięki temu jest najlepszy w klasie z matematyki, bo rachunków uczył się, biegając mamie na zakupy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.