Od jakiegoś czasu spotykam chłopaka, którego kiedyś poznałam. Już wtedy zawrócił mi w głowie. Ale jestem bardzo nieśmiała, boję się zagadać, nawet spojrzeć, uśmiechnąć się. Spuszczam głowę, gdy on się zbliża, a potem cierpię. Modlę się, by mnie sobie przypomniał, by Pan Bóg go oświecił. Czuję, że to jest ten jedyny, że tylko on. Nieśmiała maturzystka
Wszystko rozumiem. Ale nie można trwać w nieśmiałości i jednocześnie mocno marzyć, że sytuacja się zmieni. Trzeba działać. Możesz się modlić, by Pan Bóg go oświecił, by sobie o Tobie przypomniał. Ale jednocześnie dodawaj zdanie "nie moja, lecz Twoja wola" Jeśli tego nie potrafisz, to źle, to jesteś jak dziecko, które wyciąga ręce i chce mieć, bo inaczej histeria. Trzeba zaufać Bożej Opatrzności i prosząc o tego chłopaka jednocześnie ufać, że Pan Bóg wie lepiej. Jest takie mądre zdanie, że Bóg nie ma innych rąk niż nasze. Dlatego nie można o kimś marzyć i biernie czekać. Uważaj, by nieśmiałość nie była usprawiedliwieniem bierności oraz pretensji, ciągłego niezadowolenia.
Zadaj pytanie: