poniedziałek, 3 marca, 2014r.

Hau, Przyjaciele!
Już nie lubię pączków. Cały dom przepełniały zapachy smażenia, podrzucano mi chętnie niewydarzone egzemplarze i ciut się przejadłam. Ale dziewczyny bardzo zadowolone, bo sprzedały sporo pączków w czwartek w szkole, a dodatkowo w niedzielę. Gdy ktoś wspomniał o jutrze, że to jakieś ostatki, to rodzina uznała, że o słodkościach mowy nie ma. Pieniądze policzone, wysłane, akcja opisana w parafialnej gazetce i kronice. Teraz młodzież szykuje coś na piątek. Pojęcia nie mam, o co chodzi, ale Paulina w kółko o Drodze Krzyżowej. Jeśli droga, to pewnie jakaś wędrówka, czyli i ja mogę się szykować. Nastawiam więc mocno uszu, ale póki co mało rozumiem. Słowo post trochę mnie niepokoi, sama nie wiem, dlaczego. Czy słusznie kojarzę je z mocnym ograniczeniem różnych przyjemności? Jestem czujna, wczuwam się w życie rodzinne i pewnie się jutr lub pojutrze wszystkiego dowiem. Cześć., Astra