Bardzo bym chciała iść do katolickiego liceum w sąsiednim mieście. Tymczasem mama mnie zniechęca, twierdzi ,że i tak się nie dostanę, bo mam w tym roku zagrożenie z fizyki. A przecież to jeszcze 1,5 roku do zakończenia gimnazjum. Gdy chcę o tym rozmawiać, to mama macha ręką i nie ma czasu, a właściwie to ochoty. Gimnazjalistka
Ty masz swoje marzenia, mama nie bardzo się z tym zgadza. Ale nie dzieje się nic złego. Mama po prostu nie chce teraz o tym rozmawiać, bo to jeszcze dużo czasu. Przecież mama nie musi akceptowac Twoich marzeń. Te najbliższe 1,5 roku to czas dla Ciebie! I Ty nie żądaj, by mama teraz się zgodziła, tylko tak pracuj, tak planuj naukę, tak staraj się o oceny, by być przyjętą. Nauka i oceny to jest sprawa, nad którą panujesz tylko Ty i od Ciebie tu wszystko zależy. Może są w klasie osoby, które rozumieją fizykę, może ktoś by Ci pomógł, może ktoś ciut starszy. Wielką głupotą byłoby teraz nie walczyć o lepszą ocenę, o brak zagrożenia. Ucz się i poprawiaj. Twoja wymarzona szkoła ma z pewnością stronę internetową, więc sprawdź dokładnie, jakie są warunki przyjęcia. W ciągu 1,5 roku mama może zmienić zdanie, a Ty z całą pewnością możesz mieć lepsze oceny. Masz chyba skłonności do lenistwa. A gdy teraz mama nie poparła Twoich marzeń, to już kombinujesz, by nie poprawić zagrożenia. Zwracam uwagę, że mama nie zakazała złożenia podania do tej szkoły, tylko trzeźwo oceniła sytuację. Wszystko wiec jest teraz w Twoich rękach. Przejmij odpowiedzialność za siebie, za swoje decyzje, postawę, naukę.
Zadaj pytanie: