Hau, Przyjaciele!
Podobno zbliżają się ferie. Oj, nasłuchałam się ciekawostek o szkole. To takie miejsce, gdzie można spotkać sporo walczących o oceny koleżanek. Niektóre bywają bardzo niemiłe, zazdrosne, zrobią wszystko, by wybłagać u nauczyciela jakąś piątkę. Co te jest? Nie wiem. Ale podobno są też inne cyferki- czwórki i trójki. Dzisiaj aż pięć głośnych koleżanek Pauliny wpadło do nas zaraz po lekcjach. Wmawiały mi, że nie warto iść na spacer, bo zimno, mokro, buro i ponuro. Pobiegałam więc po ogrodzie i zaraz wróciłam do mieszkania. Oj, miałam przeczucie, gdyż dziewczyny wyłożyły na stół nie tylko kanapki, ale też paluszki, krakersy i kruche ciasteczka. Ustalały swój plan rabanu, który jutro przedstawią księdzu proboszczowi. Pobliska szkoła urządza dla dzieci półkolonie w pierwszym tygodniu ferii, a dziewczyny z pomocą kilku studentek chcą zorganizować szalone zajęcia w drugim tygodniu. Tak krzyczały, tak się śmiały, że usłyszałam tylko coś o poszukiwaniu pierścienia św. Kingi, o tropieniu św. Barbary, o śledzeniu św. Jacka, o wielkiej wyprawie szlakiem św. Wojciecha. Do tego wystawy, konkursy, festiwale. Pomysłów było mnóstwo, to się nazywa burza mózgów. Śmiesznie. Dla mnie ważne, że nieźle sobie podjadłam, gdyż to dziewczyny o bardzo dobrych sercach. Szkoda, że napisawszy jakieś projekty, rozeszły się do domów. Po ich wyjściu wylizałam podłogę z okruchów, aż się Paulina zdziwiła, że tak szybko. Cześć. Astra