Hau, Przyjaciele!
Rety, jaka wielka dyskusja o kolorach! Paulina i jej cztery koleżanki wpadły do nas zaraz po lekcjach i zabrały mnie na piękny spacer. Owszem, rzuciłam się węszyć ślady, zastanawiałam się, czy to faktycznie przygrzewa styczniowe słońce. Biegałam między krzewami, ale dziewczyny dyskutowały coraz głośniej, potem przywołały SMS-ami jeszcze kilka koleżanek i wreszcie się dowiedziałam , że wybierają się 6 stycznia na jakiś orszak 3 Króli. Muszą się zdecydować na jedną trasę, a to się wiąże właśnie z kolorami, gdyż każda trasa powinna mieć inny kolor dominujący- czerwony, żółty lub niebieski. Praktyczne i energiczne marianki zastanawiały się, jakie stroje będzie im najłatwiej przygotować i w końcu zdecydowały się na niebieski. Ksiądz Wojtek, do którego zaraz zadzwoniły, zgodził się, by wypożyczyły swoje błękitne szarfy i pelerynki. No i jutro po południu spotykają się u nas, by wykonać najpiękniejsze korony. W drodze powrotnej przysiadły na ławce koło kościoła i spisały, co jeszcze będzie im potrzebne. Podniosłam łeb, szczeknęłam radośnie, bo wyczułam, że ksiądz proboszcz właśnie się zbliża. „A co to za nadzwyczajna narada?”- zapytał. Był zachwycony pomysłem dziewczyn, powiedział, że w ogłoszeniach specjalnie zaprosi parafian, by wzięli udział w orszaku. Ale nie byłby sobą, gdyby nie dał dodatkowego zadania. „Niech każda z was zaprosi jak najwięcej osób, a dla maluchów przygotujcie korony, które będziecie rozdawały po niedzielnej mszy”. Przedsiębiorcza Paulina zaraz zaproponowała sprzedaż lub chociaż dobrowolną ofiarę. Przecież marianki wybierają się na pielgrzymkę do Wambierzyc w czasie ferii, fundusze są im potrzebne. „A co z materiałami?”- zapytała z uśmiechem Jadzia. Ksiądz stwierdził, że tak biznesowo nastawionych dziewczyn to parafia jeszcze nie miała. Poprosił o listę zakupów, kazał wszystko pomnożyć przez cztery, dał pieniądze na zakupy i zaprosił na sobotni poranek, by w spokoju można było organizować produkcję błękitnych koron w dużej salce. „ Spokoju to raczej nie będzie”- powiedziała przekornie Paulina, a ksiądz tylko machnął ręką. No dobra, ale co ze mną? Czy mogę brać udział w takim orszaku? Cześć, Astra