Hau, Przyjaciele!
Paulina i Kuba biegają na roraty, Michasia najchętniej wychodziłaby już pół godziny przed rozpoczęciem mszy, a cała rodzina ciągle snuje roratnie wspomnienia. Michasia przyszła dzisiaj z zeszytem i prośbą, by jej wyjaśnić, dlaczego ludzie kompletnie zapomnieli, że św. Mikołaj był biskupem. Śledztwo trwało krótko i dało świetne wyniki. Otóż dobrego biskupa z Myry obrali sobie jako patrona między innymi marynarze. A wśród nich Holendrzy pływający po morzach całego świata. Wreszcie obrali go sobie jako patrona Amsterdamu. 6 grudnia wpływał do portu statek ze św. Mikołajem, który objeżdżał miasto na białym koniu i wręczał podarunki lub rózgi. W 1623 roku Holendrzy założyli w Ameryce Północnej miasto Nowy Amsterdam. Osiadłe tam rodziny zachowywały świąteczne tradycje, także wtedy, gdy miasto przejęli Anglicy i zmienili nazwę na Nowy Jork. Angielskie dzieci też chciały prezenty od dobrego świętego. Zaczęło się dopytywanie o imię i o historię. Ale każdy coś przekręcił i Anglicy zrozumieli tylko, że Santa Klaus przynosi prezenty grzecznym dzieciom. Na początku XIX wieku ukazały się kolorowe książeczki z bogatymi ilustracjami, które przedstawiały św. Mikołaja jako małego człowieczka w czerwonym stroju przybywającego z dalekiej Laponii na saniach zaprzężonych w renifery. Ale w naszym kościele co roku pojawia się prawdziwy biskup i jutro tłumy dzieci przybędą, by go naśladować i obdarować innych, szczególnie chorych rówieśników. Szkoda, że go nie zobaczę. Cześć,. Astra