Łk 21,27 Słowa Ewangelii według świętego Łukasza Wtedy ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Jezus mówi o dzisiejszych czasach. Chrześcijanie w historii często mieli pod górkę, ale dzisiaj jakoś tak szczególnie. W tej Ewangelii pada wiele proroctw, które wypełniają się na naszych oczach. Kościoły zamienia się w dyskoteki albo po prostu się je zamyka. Mamy plagę jasnowidzów, uzdrowicieli, speców od ducha i brzucha, posłańców nowego porządku świata i nowej wizji człowieka, genderowców, newage’owców i innych odlotowców. I każdy mówi, że ma rację. Ludzie dzisiaj wierzą jednemu, jutro drugiemu, pojutrze trzeciemu. Paranoja. W imię pokoju toczą się wojny. Klęski żywiołowe, katastrofy, głód i choroby pochłaniają tysiące istnień ludzkich. Ewangelię wykreśla się z konstytucji, mediów, szkół, sądów. Z kościołów też. Za przyznanie się do Jezusa w najlepszym wypadku grozi nam kpiący uśmieszek, w najgorszym – śmierć. Naprawdę, dzisiaj ludzie giną za wiarę. W każdym znaczeniu tego słowa. Dlaczego musi być tak trudno? A kto powiedział, że na wojnie jest łatwo? Każdy z nas, czy tego chce, czy nie, bierze udział w wojnie o największą stawkę. O zbawienie. Człowiek został stworzony po to, by być szczęśliwym. Taką potrzebę ma wpisaną w serce. Ale niestety jest ktoś, kto nienawidzi szczęśliwego człowieka i zrobi wszystko, by człowiek był nieszczęśliwy. Najlepiej na całą wieczność. To brzmi groźnie, bo to poważne i realne zagrożenie. Ale Jezus mówi, że nasza wytrwałość nas ocali. Tylko że o własnych siłach nie potrafimy być wytrwali. Dlatego Jezus przyszedł na ziemię i oddał za nas życie. Nie dlatego, byśmy mieli jakąś tam szansę na życie wieczne, ale byśmy mieli pewność. Pewność, że nie spadnie nam z głowy najmniejszy włos.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.