Hau, Przyjaciele!
Bardzo się dzisiaj wzruszyłam. A wszystko dzięki Michasi, która poprosiła Paulinę, by sprawdziła jej zadanie o archaniele Rafale prowadzącym młodego Tobiasza do odległego miasta. Dziewczynka z dumą położyła zeszyt na stole, Paulina zaczęła czytać, a potem wzdychać, jęczeć, kiwać głową. Michasia bardzo się zmartwiła, a nawet popłakała wobec słów krytyki. Ale było pocieszenie, były herbatniki, czyli najlepsze rozwiązanie problemów. Dziewczyny usiadły wygodnie na tapczanie, ja wtuliłam się w Michasię i razem z nią słuchałam niezwykłej opowieści o wyprawie Tobiasza, archanioła Rafała i psa. Skoro przestało mi zależeć na herbatnikach, to dowód, że opowieść z księgi Tobiasza jest fascynująca. Michasia była jeszcze bardziej zdumiona. „Nie wiedziałam, że w Biblii są takie ciekawe historie”- przyznała zawstydzona. No i zaraz pożyczyła wydanie Biblii dla dzieci. Szukała w niej tej historii, ale zaraz zajęła ją inna, o królowej Esterze. Więc wyjątkowo Paulina pomogła w zadaniu, czyli dyktowała nową wersję, już poprawną. Nasza sąsiadka aż rwała się do czytania. A ja podskoczyłam, bo po Kubę przyszedł nieznany nam kolega. A jeśli to archanioł Rafał? Paulina chyba też tak pomyślała, bo rzucała mu długie spojrzenia, stała w przedpokoju jak przymurowana, gdy Kuba zakładał kurtkę i buty. Czekałam na wezwanie Kuby, by mu towarzyszyć, jeśli wyruszą w daleką drogę. Ale nic z tego, dowiedziałam się, że idą na różaniec do sąsiedniej parafii. Najdziwniejsze, że Paulina w tajemnicy pobiegła za nimi. A przecież w biblijnej opowieści chłopakom towarzyszył pies. Paulina czyta bez zrozumienia. Protestuję przeciwko nowej wersji księgi Tobiasza, cześć., Astra