Jedni tańczą z piłką tiki-takę. Ale podobno zawsze wygrywają ci drudzy. Hiszpanie i Niemcy łączą wszystko, co najlepsze w futbolu.
W piłkarskich rankingach jest sporo prawdy i sporo… nieprawdy. Co miesiąc Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej FIFA, czyli panowie rządzący piłkarskim światem, przedstawia tabelkę. I wypisuje 209 reprezentacji w kolejności od najsilniejszej do najsłabszej, a to znaczy od Hiszpanii do San Marino. Nasza drużyna, według notowania z 12 września, znajduje się na 65 miejscu. Ale czy to znaczy, że nie poradzimy sobie z ocenioną dużo wyżej, bo na 23 miejscu, Danią? Poradziliśmy sobie niedawno w Gdańsku. Było 3:2. Albo inny przykład – czy szósta w tabeli Belgia na pewno jest dużo lepsza od dwudziestej drugiej, solidnej Szwecji? Jedno jest pewne: najlepszymi z najlepszych są Hiszpanie i Niemcy. Choć tym drugim przydarzyła się rankingowa wpadka lub raczej „spadka”… Nasi sąsiedzi od 15 miesięcy mocno trzymali się tuż za Hiszpanami. We wrześniowym notowaniu o dwa punkty wyprzedzili ich Argentyńczycy. Teraz oni są drugą drużyną świata. Bardzo możliwe, że 17 października, gdy FIFA znów jednym doda, a innym odejmie punkty, Niemcy wrócą na pozycję wicelidera. W najbliższych meczach Klose oraz jego koledzy powinni postawić kropkę nad i – i awansować do mistrzostw świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.