Hau, Przyjaciele!
Coś się zmienia w mieszkaniu, w ogrodzie i nawet w rodzinie. Marszczyłam dzisiaj psie czoło z wysiłku, by to zrozumieć i nazwać. No i zauważyłam, że zrobiło się chłodniej. Bardzo mi to odpowiada i kompletnie nie rozumiem, po co u ludzi jakieś dreszcze, ubieranie swetrów. Moja sierść jest wprost stworzona na taką właśnie pogodę. A rodzinka marudzi, że chłodno, że nie chce im się chodzić na dalekie spacery. Oj, ci leniwi ludzie! Ale zmiany są też w mieszkaniu. Zarówno Paulina jak i Kuba robili dzisiaj od rana porządki. Oboje uzbierali po dwa worki samych starych papierów, w tym wiele niepotrzebnych zeszytów. Ich pokoje są jakieś takie pustawe, czyste, przez to im obce. Dlatego mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu zapanuje stary i kochany rozgardiasz. Paulina spędziła też chyba z godzinę na dyskusji o tym, w czym pójdzie w poniedziałek do szkoły i jakie zabiegi kosmetyczne są jej teraz potrzebne. Tym bardziej się cieszę, że nie jestem dziewczyną. No i mam nadzieję, że w tym całym zabieganiu nikomu nie przyjdzie do głowy, by mnie wykąpać. Ukryję się na wszelki wypadek w moim koszu. Cześć, Astra