Zawsze byłam ukochaną córeczką tatusia. O wszystkim wiedział, mieliśmy swoje sprawy. Ale lata minęły i coraz więcej jest spraw, które wolę omawiać tylko z koleżankami. Poza tym jakoś nie mam już ochoty na spędzanie czasu tylko z rodzicami. Z tego powodu ciągle dochodzi do kłótni, tato jest oburzony, twierdzi, że stałam się kłótliwa, niewdzięczna itd. Itd. Obiecuję sobie, że będzie jak dawniej, ale gdy tato odzywa się do mnie jak do naiwnej małej dziewczynki, gdy nie traktuje mnie poważnie, gdy o wszystkim tylko on decyduje- to we mnie wrze i się zaczyna. Z mamą dogaduję się teraz świetnie. Nastolatka
Tak na odległość i na podstawie Twojego listu dochodzę do wniosku, że może zaczyna się u Ciebie i Taty zwyczajny i naturalny konflikt pokoleń. Może dla taty wszystko było proste, gdy jako malutka dziewczynka byłaś w niego wpatrzona, posłuszna i całkowicie zależna od rodziców. Teraz dorastasz, a to jest trudne i dla Ciebie, i dla Taty. Mężczyźni są mniej elastyczni od kobiet, tato ma wrażenie, że ciągle jesteś tą małą dziewczynką, o której on wszystko wie. Przeczekaj ten trudny czas. Dyskusje i tłumaczenie nie zawsze pomogą. Ewentualnie poproś mamę, by pomogła. Ale jeśli nic to nie da, to trudno. Poradzisz sobie, bo od najdawniejszych czasów młodzież daje radę, to problem stary jak świat. Ustępuj, nie dyskutuj, ale rób swoje, myśl swoje. Musisz się nauczyć samodzielności, decydowania, to jest potrzebne. Tato w Twoje myśli nie wejdzie, więc w myśleniu jesteś całkowicie wolna. Ale nie walcz z nim, bo tato Cię kocha, zależy mu na Tobie i jest pogubiony, gdy widzi, że jesteś z miesiąca na miesiąc coraz dojrzalsza.
Zadaj pytanie: