Nie potrafię zaufać ludziom. Wydaje mi się, że każdy ocenia mnie krytycznie, że się ze mnie śmieje, szydzi ze mnie. Dlatego nie potrafię wymieniać z kimś spojrzeń, a już najgorzej, gdy spogląda na mnie chłopak. Starszy brat jest otwarty, ma tylu znajomych, a ja tylko kilka koleżanek. Tak bym się chciała otworzyć na ludzi, spoglądać na nich i odbierać ich spojrzenia bez stresu. Maturzystka
Wyjdź jutro spokojnie z domu i przyglądaj się ludziom. Może nawet usiądź na przystanku? Może ktoś do Ciebie zagada, o coś zapyta. Zapewniam Cię, że ludzie nie patrzą na Ciebie krytycznie. Uśmiechaj się do ludzi! Zacznij od dzieci. Czasami nudzą się w kolejkach do kasy, czasami czekają przed sklepami lub właśnie na przystankach. Ćwiczenie odwagi zacznij od najmłodszych. Czy mogłabyś poprosić brata, by Cię wciągnął w swoje towarzystwo, by Cię gdzież ze sobą kilka razy wziął? Pewnie teraz koleżanki się umawiają, wymieniają informacjami kto gdzie będzie studiował. Koniecznie idź na takie spotkania i trenuj- spojrzenia, uśmiechy. Może pojawi się chłopak- przekonaj się, że nic złego się nie stanie! Podczas najbliższej rozmowy z dziewczynami- wsłuchuj się w ich słowa ipatrz na nie z taką specjalną uwagą. Ludzie to lubią, bo to oznacza, że uważnie słuchasz. Zacznij od dziewczyn, a gdy będzie okazja, to spojrzyj i na chłopaka. Módl się, czytając Biblię, znajdziesz tam konkretne wskazówki. Polecam psalmy, tam znajdziesz obraz Twoich problemów. Na dzisiaj w liturgii jest psalm w sam raz dla Ciebie. Oto fragment: „Odmień znowu nasz los, Panie, jak odmieniasz strumienie na Południu. Ci, którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy.”
Zadaj pytanie: