Jakub Szymczuk "złapał w obiektyw" Franciszka. I otrzymał specjalne błogosławieństwo.
Jak powstało zdjęcie. Kuba Szymczuk opisuje to na swoim mikroblogu fotoreportera: https://www.facebook.com/sila.obrazu
Poniżej fragment:
"Akurat otwierały się bramy, powoli wyjeżdżali biskupi (w Jaguarach). Z tyłu zauważyłem szarą (chyba) Renówkę z szybami na korbkę. Tak to musiał być Franciszek! Samochody ruszyły dość szybko. Kolumna była szczelnie odgrodzona od ludzi bramkami. Nie było czasu na myślenie. Fotoreporterzy z pulla sennie odpuścili sobie fotografowanie. Ja rzuciłem się w pościg za renówką, balansując pomiędzy barierkami a policyjnymi motocyklami, próbującymi mnie odgrodzić. Dobiegłem (sprintem) do samochodu Ojca Świętego dosięgnąłem aparatem do szyby i na oślep zacząłem szyć serią (żadne z tych zdjęć nie jest ostre). Wtedy zauważyłem, że samochód zwolnił, jeden z kardynałów lekko uchylił szybę. Franciszek uśmiechnął się do mnie, coś powiedział i mnie pobłogosławił. Zrobiłem kilka zdjęć a potem totalnie przepełniony adrenaliną i euforią również się uśmiechnąłem i pokazałem słynne w Brazylii OK (kciuk do góry) Papież zaśmiał się i jeszcze raz podniósł rękę w geście pożegnania. Biskup coś powiedział. Samochód przyśpieszył. Odjechali. Miałem to ! Mam to! Zdjęcie, spojrzenie, uśmiech, błogosławieństwo. To było niesamowite 30 sekund, choć trwało z 10 minut".