Sama sobie winna
Bardzo podobał mi się pewien kolega. Kochałam się z nim skrycie. Przyjaciółka trochę wiedziała, ale niedokładnie. Spytała, czy byłabym zła, gdyby próbowała go sobą zainteresować. Powiedziałam, że spoko, że nie mam nic przeciwko. W środku wszystko we mnie krzyczało, że ja go kocham. Ona pytała jeszcze kilka razy, zawsze zapewniałam, że nie ma sprawy, no i zostali parą. Cierpię straszliwie. W dodatku ona szczegółowo opowiada o ich spotkaniach. Nie wychodzę do ludzi, siedzę w domu, płaczę. Samotna jazda na rowerze nie pomaga. Czuję, że ja i on jesteśmy sobie przeznaczeni. Gimnazjalistka
Przyjaciółka jest niewinna, bo przecież pytała kilka razy. Teraz ponosisz konsekwencje tego, że nie byłaś szczera. Nie wierzę, że to jest zakochanie u Ciebie. Po prostu cierpisz, wpadasz wręcz w obsesję. Powinnaś sama sobie pomóc i to najlepiej tak, by jak najwięcej wychodzić do rówieśników. Jeśli jazda na rowerze nie pomaga to znak, że trzeba iść do ludzi. Bo ja nie wiem, na ile to uczucie do niego, a na ile wielki żal, że to ona jest z nim. Nawiasem mówiąc przyjaciółka nie jest zbyt wrażliwa i brakuje jej empatii, czyli współodczuwania. Nie powinna szczególnie Tobie opowiadać szczegółów. Nie powinna w ogóle opowiadać. I jeśli tak źle się czujesz, to powiedz jej, by nie opowiadała zbyt wiele, bo to trudne dla Ciebie, a dla innych dziewczyn pewnie też. Najważniejsze, byś żyła intensywnie i ciekawie. Czasami nawet te mające chłopaków wręcz zazdroszczą samotnym, które szepczą, chichoczą, opowiadają o różnych chłopakach, a tamte powoli jak stare mężatki. To Wy możecie uważnie się rozglądać, organizować dziewczęce wycieczki, rzucać na kolegów wymowne spojrzenia, spotykać się na ogniskach, urządzać wycieczki rowerowe itd. Dziewczęce spotkania mogą być fantastyczne, byle się pozbyć kompleksów, nie czuć się gorszą. Jeśli on jest Ci pisany, to będziecie kiedyś razem. Możliwe, że Ty masz przeczucie tego. Ale może to tylko Twoja obsesja, z którą trzeba walczyć. Nie analizuj tego bez końca, zajmij się czymś, pomagaj innym.
Zadaj pytanie:
