Łk 7,6-7 Uzdrowienie sługi setnika Setnik wysłał do Jezusa przyjaciół z prośbą: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony”.
W ychowywałam się w rodzinie katolickiej. Mama wprowadzała mnie i moje rodzeństwo w prawdy wiary, uczyła nas modlitwy, razem uczestniczyliśmy w liturgii. Wiedzieliśmy, że Bóg jest. To pomagało mi przezwyciężać niepewność, smutek i ból z tego powodu, że mój tata nadużywał alkoholu. Wiele lat, w domu i na pieszych pielgrzymkach, modliliśmy się dla taty o łaskę uwolnienia z nałogu. Bóg nie wysłuchiwał mojej prośby. Bywały chwile, kiedy pytałam: dlaczego? Nigdy jednak nie straciłam poczucia bliskości i miłości Boga. W ostatniej klasie liceum chodziłam na spotkania grupy modlitewno-formacyjnej. Tam z pomocą innych odkryłam, że to nie mój tata powinien przestać pić, ale że ja powinnam go zaakceptować takim, jaki jest. Od tamtego czasu moja modlitwa zaczęła brzmieć inaczej. Przestałam prosić o nawrócenie dla taty, ale wołałam: „Panie, nie trudź się moim tatą, lecz przemień moje serce. Wlej w nie miłość do niego”. I Pan mnie wysłuchał! Zobaczyłam w moim ojcu człowieka potrzebującego pomocy i miłości, a tata – z własnej woli – zaczął się leczyć… Od tego wydarzenia minęło 17 lat. Tata nie pije, a ja… do dziś zachwycam się cudowną logiką Bożego postępowania. Czasem oczekujemy, że Bóg będzie spełniał nasze marzenia dokładnie tak, jak to sobie wymyśliliśmy. Gdy coś nie idzie po naszej myśli, nie znaczy, że Bóg nie słyszy naszych próśb, nie dostrzega naszych potrzeb. On je zna! Bóg widzi o wiele głębiej i dalej niż my, bo „patrzy” sercem. Wie, czego naprawdę nam potrzeba i to nam daje. Często więcej nić chcemy. Bóg jest z nami, prowadzi, pomaga, zbawia i kocha. ZAWSZE.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.