Jestem osobą głęboko wierzącą, bardzo często jestem na mszy świętej, chętnie wchodzę do pustego kościoła na krótką adorację. Uwielbiam grę na gitarze, chętnie szkicuję, wiele czytam, dobrze się uczę. Ale jednocześnie nienawidzę siebie! Czuję się bardzo samotna. Nie mam przyjaciół, po szkole z nikim się nie spotykam, w weekendy też nie. Licealistka
Zapętliłaś się w samotności i teraz nie wiesz, jak się odplątać. To jest możliwe, a szczególnie polecam metodę "małych kroków". Masz bardzo bogate życie wewnętrzne. Niesamowicie wartościowa z Ciebie dziewczyna. Jednak Twoje pasje stały się pewną formą ucieczki od świata. Dlatego polecam, byś już jutro w szkole zaczęła stosować pierwsze ćwiczenia: podchodź do koleżanek, przysłuchuj się ich rozmowom, uśmiechaj się, gdy słuchasz. Gdy tak nagle wybuchła wiosna, to rusz się z domu. Twoja muzyka, plastyka i literatura troszkę poczekają na dni deszczowe. A Ty organizuj sobie szybkie marsze, może bieganie. Mocne zmęczenie fizyczne uwalnia tak zwany hormon szczęścia. No to uwolnij go. Pilnuj, by każdego dnia ruchu było sporo. Jako kobieta bardzo polecam wszelkie prace domowe. Do spacerów świetny jest pies. Rozejrzyj się uważnie do po klasie. Może ktoś czuje się samotny? Podejdź do takiej osoby, zapytaj, czy możesz pomóc, zaproś na rower lub na daleki spacer. Czy grasz na gitarze w szkole? Czy wystąpiłaś na jakiejś akademii? Może ktoś chciałby się uczyć gry na gitarze. Zacznij jakoś rozmowę na temat, a jeśli ktoś powie, że chciałby grac, to powiedz, że go nauczysz. Przestań siebie nienawidzić! To jest sprzeczne z wiarą. Biegasz do kościoła, rozmawiasz z Bogiem, a jesteś pełna nienawiści do siebie. Jak masz mieć poprawne relacje z ludźmi, jeśli siebie nie akceptujesz. Brzmi to dziwnie, ale naprawdę jest tak, że ludzie widzą nas podobnie do tego, jak my siebie. Skoro Ty siebie nie lubisz, widzisz głównie wady,
inni podświadomie przejmują taki punkt widzenia. Zacznij od sympatii dla samej siebie.
Zadaj pytanie: