Kończy się cudowny czas liceum, do matury coraz bliżej, a ja aż drętwieję ze strachu i niepewności, jak to będzie w studenckim życiu. Czy nie zostanę odrzucona przez rówieśników? Nie przepadam za imprezami, jestem domatorką. Na domiar złego chłopak, który mi się bardzo podobał, w którym się skrycie kocham od dłuższego czasu, okazał się chamski, wyśmiał dziewczynę, było to żenujące. W szkole czuje się już napięcie, że przed nami ostatnie tygodnie, a potem dorosłość, odpowiedzialność. Przez to jestem teraz ciągle w dołku, smutna, zmartwiona, brakuje mi dawnej radości życia. Maturzystka
Źródło smutków i dołków tkwi w lęku przed nowym etapem życia. I chyba wszyscy to przechodzicie. Bo przed Wami wielka niewiadoma. A każdy miał już swoją pozycję, wielu "jechało" na opinii, znaliście słabe i mocne strony nauczycieli i siebie wzajemnie. Każdy inaczej reaguje na takie lęki- Ty spadkiem nastroju i samooceny. Jeśli chodzi o chłopaka, który zachował się niegodnie, to ciesz się, że nie staliście się parą. Nie martw się tym, że on okazał się inny niż sądziłaś. Ludzie się zmieniają, teraz takie jest jego oblicze, ale ono sie może jeszcze kilka razy zmienić. Ja bym go teraz raczej wyrzuciła z serca, myślenie o nim ograniczała. Planuj, pozwól sobie na marzenia, bądź ciekawa świata i ludzi, których wnet poznasz. Zapewniam Cię, że studia nie zaczynają tylko imprezowicze. Domatorów, indywidualistów jest coraz więcej. Obiecaj sobie, że w najbliższym tygodniu zmienisz podejście do życia. Nowa fryzura lub nowy ciuszek niech symbolizują zmiany, które zaprowadzisz w podejściu do życia. Stań się optymistką, bo inaczej i Tobie będzie ciężko i ludzie zaczną Cię unikać. Polecam amerykańskie podejście do problemów. Oni nie narzekają, tylko sie mobilizują, by problem rozwiązać. To jest możliwe, dasz radę.
Zadaj pytanie: