Hau, Przyjaciele!
Od środy tylko jeden temat, jedno imię- Franciszek. Śledziłam wszystko, siedziałam przy pani Marii, gdy wysyłała SMS-y o czarnym dymie. Każdy miał swoje zdanie na temat tego, kiedy kardynałowie wybiorą papieża i kto nim będzie. Paulina szalała z radości, bo w ramach akcji adoptowania kardynała modliła się za Argentyńczyka, kard. Jorge Bergolio, który przyjął imię Franciszek. Wtedy i ja się rozszczekałam, bo przecież każde zwierzątko zna tego świętego. No i miałam rację, bo w sobotę na spotkaniu z dziennikarzami obecny był pies i razem ze swoim panem podszedł do papieża Franciszka. Jestem więc szczęśliwa i słucham uważnie, co rodzina opowiada. Może nie potrafię się tak modlić jak ludzie, ale staram się być wzorowo posłuszna Bożym prawom. Hm, a jedno z nich nakazuje trochę straszyć koty. Bo nie pogryzę, nie poszarpię, ale lekko przegonić to chyba dobrze, bo i ja i kot będziemy w lepszej kondycji. To tylko takie żarty, a papież Franciszek też je ma. W zdrowym ciele zdrowy duch, a póki śnieżnie, deszczowo i zimno o ruchu nie należy zapominać. Cześć. Astra