Niezwykłe Oblicze Jezusa można dziś zobaczyć w Manoppello we Włoszech, w kościele kapucynów. Umieszczono je nad głównym ołtarzem w szklanym relikwiarzu w formie monstrancji. Można je oglądać z dwóch stron. Każdy widzi twarz Jezusa nieco inaczej. Wystarczy inny kąt spojrzenia, inne światło. Czasem nie widać nic. To tajemnica Oblicza z Manoppello, którego na pewno nie namalował człowiek.
Pusta rama
Osiem lat temu do skarbca w filarze św. Weroniki w bazylice św. Piotra wpuszczono niemieckiego dziennikarza Paula Badde. Wizerunek tam przechowywany nie zrobił na nim większego wrażenia. Ale nie dawał mu spokoju. Dziennikarz zaczął szukać i doszedł do wniosku, że skoro w watykańskim skarbcu, znajduje się pusta rama po Chuście Weroniki z napisem: „do XVII wieku między dwiema szybami przechowywano sławną relikwię”, to prawdziwą chustę skradziono. Gdy do Manoppello przyjechał ks. profesor Pfeiffer, wykładowca historii sztuki chrześcijańskiej w Rzymie, nie miał wątpliwości: „To zaginiona »Weronika« z bazyliki Świętego Piotra w Rzymie!” Siostrę Blandina, trapistka z niemieckiego klasztoru o Obliczu Jezusa z kościoła w Manoppello dowiedziała się z gazety. Zakonnica była pewna, że ta twarz jest niesamowicie podobna do twarzy Jezusa z Całunu Turyńskiego. Przez kilka lat zbierała informacje i o całunie, i o obrazie z Manoppello. Zdobyła nawet folie z reprodukcjami wizerunków, nałożyła je na siebie i... osłupiała. Okazało się, że wszystkie szczegóły obu twarzy, rozmieszczenie ran, pasowały do siebie idealnie.
Oczy zmartwychwstałego
W VI wieku płótno nazywano Całunem albo Chustą z Kamulii. Nikt nie potrafił wyjaśnić, jak powstał cudowny obraz i kiedy pojawił się w Kamulii. Wiadomo, że ok. VIII wieku umieszczono go w bazylice św. Piotra w Rzymie, w kaplicy św. Weroniki, że prowadzono go w procesji rzymskimi ulicami. Tyle że potem, gdy w XVI wieku budowano nową bazylikę św. Piotra, relikwię wystawiano już bardzo rzadko. Naukowcy nie mają dziś wątpliwości, że Chusta z Manoppello jest płótnem pogrzebowym Jezusa, że znajdowała się pod całunem na twarzy umęczonego Zbawiciela, że rany na całunie i na chuście pokrywają się. Jedyną różnicą jest to, że na Całunie Turyńskim rany były świeże i krwawiące, oczy przykryte monetami, a na Chuście z Manoppello rany były zabliźnione, a oczy otwarte. Świadczy to o tym, że na całunie odcisnął się obraz człowieka martwego, a na chuście – żywego (zmartwychwstałego). Dziś właścicielami płótna są kapucyni z Manoppello.
«
‹
1
›
»
WIARA.PL
DODANE 01.03.2013
oceń artykuł