W mojej klasie prawie wszyscy chodzą na religię, mówią różne mądre rzeczy, kiedy katechetka o coś zapyta, ale na tym się kończy. Może oprócz dwóch dziewczyn, nikt nie bierze Boga na serio. Po prostu nikt im nigdy nie pokazał, jak wywalone w kosmos może być życie chrześcijanina. I to nie jest wcale ich wina. Lubię ich i oni mnie, ale oni piją i palą (nie tylko papierosy), a ja nie, i jednocześnie wszyscy doskonale wiedzą, że nie ma takiej opcji, żeby mnie do tego namówili. Podczas przypadkowego spaceru przegadałem sporo czasu z klasową koleżanką, którą razi klasowe pijaństwo i palenie, ale ona ma zakodowane, że Bóg to średniowieczne zabobony i że to jest jedna wielka lipa i rozumiem ją, bo nie wszyscy mieli tyle farta w życiu, żeby trafić między ludzi, którzy im pokażą wiarę. Ciężko z nią w ogóle rozmawiać o Bogu - no taki ma już charakter, po prostu uważa to za bzdury. Ale chciałbym jakoś pokazać jej, że się myli w kwestii wiary, że Bóg jest life-changing i że jest nie-potrafię-znaleźć-takiego-określenia-bo-jest-za-fajny. Tylko jak z nią pogadać, skoro zawsze siedzi z koleżanką? Licealista
Ja bym na Twoim miejscu zaproponowała powtórkę, czyli spacer połączony z rozmową. Może nawet rytuał sobotnich czy piątkowych włóczęg? Szkoła chyba nie jest dobrym miejscem na dyskusje o życiu. Dlatego lepsze są spotkania poza nią. Najlepszym argumentem z Twojej strony jesteś Ty sam. Tak jak Ty obserwujesz ją, tak i ona Ciebie. Mów odważnie, co wiesz, jak czujesz i ile to daje radości i sensu. Ona już Ci powiedziała, jak widzi Boga. A Ty jej? Wysłuchuj jej argumentów, a potem mów swoje zdanie. Masz doświadczenie Boga żywego i to jest ważne. Wiary nie da się ogarnąć tylko rozumem, bo wtedy nie byłaby wiarą. Dlatego pewne sprawy przyjmuje się intuicyjnie, czy z zaufaniem, zawierzeniem. Zaproponuj koleżance, by Boga najpierw poznała, a potem zdecydowała, czy Go odrzucić. Wykaż jej, że powtarza obiegowe opinie. Miałeś szczęście, że mądre osoby pokazały Ci Boga, teraz takie zadanie przed Tobą. Najwięcej pokazujesz przez swoją postawę, przez radosne i pełne życzliwości podejście do ludzi, bez odrzucania ich, bez faryzejskiego oburzania, czy potępienia. Jeśli masz swoją wspólnotę, zaproś ją kiedyś, jeśli masz swoje doświadczenia w rozwijaniu wiary, podziel się z nią. Mędrzec powiedział, że różne drogi prowadzą do Boga- proste, krzywe i dookolne. Może pokażesz jej swoją drogę, a wtedy i ona trafi na swoją ścieżkę lub zacznie o niej marzyć i za nią tęsknić.
Zadaj pytanie: