Dowiedziałam się, że na roratach codziennie inna osoba śpiewa psalm. Dzisiaj ta ważna funkcja przypadła Michasi. Wpadła więc do nas wczoraj wieczorem i śpiewała pod czujnym okiem a właściwie uchem Pauliny. Zawołały Jadzię i śpiewały bez końca. Znam już psalm 23 na pamięć. No i zastanawiam się, czy w jednej ze zwrotek król Dawid nie miał na myśli mnie. No bo jak zrozumieć takie słowa? „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.” U nas jeśli ktoś schodzi do ciemnej piwnicy, woła mnie do pomocy. Kto wieczorem musi wyskoczyć do sklepu, ma zapewnioną moją ochronę. Jestem do dyspozycji rodziny i sąsiadów przez 24 godziny na dobę. Rozszczekałam się z dumy i radości, że Michasia będzie o mnie śpiewała. Ale potem ogarnęły mnie wątpliwości, bo podobno ten psalm opowiada o Panu Bogu. No dobra, wiadomo, Pan Bóg jest ponad wszystkimi i ponad wszystkim. Ale czy psy nie są najmniejszymi wysłańcami Stwórcy? Ksiądz Twardowski napisał „pocałuj psa w łapę, bo uczy, jak na Boga czekać.” No właśnie- my uczymy wierności, odwagi, cierpliwości. Hm, chyba pycha mnie rozsadza, więc pobiegnę do ogrodu, by odetchnąć od zbyt intensywnego myślenia. Poza tym nie jestem w stanie słuchać wykonania psalmu po raz 59. Cześć. Astra