Już sama nie wiem, kim jestem i jaka jestem. Bo w szkole śmieję się z koleżankami, chichoczę, gdy rozmawiamy o chłopakach. Zwracamy coraz większą uwagę na stroje, poznajemy kosmetyki. Gdy wracam do domu, to z radością bawię się z małymi siostrami lalkami, nie chce mi się potem wracać do dorastania. Już jestem na siebie zła, że w domu ze mnie dzieciak, a w szkole nastolatka. 11-latka
To zupełnie naturalne, że inaczej zachowujesz się w szkole, a inaczej w domu. Szekspir powiedział mądrze, że "świat jest teatrem, aktorami ludzie". Bardzo dobrze, że w szkole jesteś wesoła. To byłoby śmieszne, gdybyś na przerwie wyciągała lalki. Tam jesteś już nastolatką, a w domu, głównie z powodu młodszego rodzeństwa, jesteś jeszcze dzieckiem. Bardzo wielu rodziców lubi się bawić ze swoimi dziećmi, to jakby powrót do szczęśliwej krainy. Dziadkom i babciom też się to zdarza. Wniosek: nie dzieje się nic niepokojącego, swój niepokój zamień na radość, że możesz jednocześnie przebywać w krainie dzieciństwa i w krainie nastolatek.
Zadaj pytanie: