Wiem, że Pani nie pochwala cięcia, które ja stosuję dosyć często. Na jednej ze stron wyczytałam, że cięcie to stary sposób karania samego siebie za grzechy. Jestem osobą bardzo religijną i takie tłumaczenie mocno do mnie przemawia. Przecież mimo starań ciągle wracam do tych samych grzechów, nie potrafię przebaczyć. Czasami czuję się nieszczęśliwa. Nie radzę sobie z wieloma sprawami i dlatego sama sobie wyznaczam karę- cięcie. Licealistka
No to nieźle Ci się namieszało w głowie. Proponuję zrobienie porządku. Okaleczanie własnego ciała nie jest dobre. Owszem, zachowywano się tak w średniowieczu, ale oni wtedy kompletnie nie mieli szacunku dla życia, zabijanie, śmierć to były sprawy na porządku dziennym. Cięcie samej siebie nie jest mądrą karą, nie oszukuj się. Cięcie to spowodowanie konkretnego, fizycznego bólu w czasie, gdy się odczuwa tak zwany ból istnienia, trudny do nazwania. W chwili bezradności bierze się ostre narzędzie i tnie. Wtedy pojawia się ból fizyczny, czyli konkret. Jest krew, ból i blizna. Uwaga zostaje odciągnięta od psychiki i przez chwilę odczuwa się ulgę. Ale tylko przez chwilę. Pojawiają się wyrzuty sumienia, jeszcze większy niepokój, w wyniku którego ma się na cięcie ochotę coraz mocniej i coraz częściej. Natychmiast przestań się ciąć i nie wymyślaj już usprawiedliwień, że to jest religijne zachowanie. Od cięcia można się uzależnić. Swój niepokój wypisz w jakimś dzienniczku. Jeśli potrafisz, to maluj farbami, mocz dłonie w farbie i maluj na wielkich arkuszach szarego papieru. Taki sam efekt osiągniesz, jeśli pełna emocji rzucisz się do prac domowych, szczególnie w ogrodzie czy wokół domu. Jeśli macie dywan, to wytrzep go w wielkiej złości, a korzyść będzie podwójna- czysty dywan, dobre emocje w Tobie. Najlepszym sposobem pozbycia się złości jest kopanie w ziemi. Nie tnij się. Nie trać czasu na czytanie internetowych głupot. Uwaga- szczęście to sprawa decyzji, a nie okoliczności. Można mieć cudowną i pełną rodzinę, pieniądze, a i tak czuć się głęboko nieszczęśliwym. Nie należy od życia wymagać, by zrealizowało jakiś słodziutki scenariusz z naiwnego serialu, gdzie wszystko toczy się totalnie nieprawdziwie. Naprawdę można być szczęśliwym wbrew utartym opiniom. Przyjmuj życie naturalnie i prosto. Ciesz się drobiazgami A grzechów nie da się zupełnie pozbyć. Jesteśmy grzeszni i w swojej pokorze należy to przyjąć.
Zadaj pytanie: