Zakochałam się w przyjacielu, ale dał mi znać, że nic do mnie nie czuje, a nawet zaczął się kręcić wokół innej dziewczyny, co było dla mnie przykre. Ale oddałam ten problem Panu Bogu i od razu poczułam się lepiej. Jestem już znowu gotowa do przyjacielskich kontaktów z nim i nawet z nią, jeśli będą razem. Moje zauroczenie gdzieś uleciało. 16-latka
Najpiękniejsze w Twoim liście jest to, że trudny problem oddałaś Panu Bogu i od razu poczułaś ulgę. Bardzo dobrze zrobiłaś. Przyjaźnisz się z nim, a uczucie uleciało. Bo między dwojgiem ludzi musi coś "zaiskrzyć", muszą dojrzeć w sobie coś, czego inni nie widzą. Widocznie nie on jest Ci pisany. Ludzie teraz długo żyją, długo dorastają do samodzielności, więc i później dobierają się w pary. Ciesz się, że to wszystko jeszcze przed Tobą. Teraz korzystaj z uroków przyjaźni, ceń siebie, myśl o sobie dobrze, rozwijaj się pod każdym względem. A uczucie przyjdzie samo.
Zadaj pytanie: