Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale zawsze brakuje mi tematów do prowadzenia rozmów. Obserwuję, jak koleżanki wchodzą do klasy i od razu coś tam gadają, paplają co im ślina na język przyniesie. A ja milczę. Wszystko wydaje mi się nudne, bez sensu. Chciałabym umieć rozmawiać. Planuję różne tematy, a potem przychodzę do szkoły i nic z tego nie wychodzi. Gimnazjalistka
Przyczyną milczenia nie jest brak tematów. W Tobie jest problem. Musisz mieć jakąś blokadę, może brakuje Ci zwyczajnego luzu, może za dużo od siebie wymagasz? Nie wiem. Może brakuje Ci poczucia humoru, uważasz, że powinno się poruszać mądre tematy. Nie wiem. Tymczasem szkoła to takie miejsce, gdzie trudno poważnie rozmawiać, bo jest hałas, krótkie w sumie przerwy, ciągle coś się dzieje. Mimo tego dam Ci kilka ogólnych rad: Obserwuj z pogodnym uśmiechem rówieśników, zapamiętuj, co kto mówi.
Potem pytaj o jego sprawy. Bo jeśli sama nie potrafisz rozmawiać, to pewnie potrafisz słuchać. A to jest ważne, ludzie lubią takie osoby, które potrafią życzliwie słuchać, niczego nie doradzać, tylko okazywać zainteresowanie i zrozumienie. Gdy jakaś grupka się śmieje, to podchodź, słuchaj, śmiej się z nimi. Zorientuj się, kto się czym pasjonuje. Gdy podchodzisz, to pytaj o to właśnie. Rozmowy nie da się zaplanować. Ona musi być spontaniczna. Zastanów się, czy ten problem masz tylko w szkole. Jaka jesteś w domu, z rodziną. Jacy są członkowie Twojej najbliższej rodziny? Im bardziej będzie Ci zależało, tym bardziej będziesz spięta. Może dbaj o to, by zawsze być w większej grupce, by inni zapomnieli, że masz taki problem. A potem bardzo powoli i małymi krokami zmieniaj to. Obserwuj innych, bierz z ich luzu przykład. Jeśli jesteś za bardzo poważna, to od jutra uśmiechaj się i zrób sobie jakąś kurację rozśmieszającą. Śmiej się głównie z siebie, to najlepszy sposób.
Zadaj pytanie: