Przyglądam się wszystkiemu i wszystkim. Niestety, wyniki nie są dobre. Jako wierzący jestem w mniejszości, samotny. Coraz mniej mam wspólnego z rówieśnikami, którzy imprezują, korzystają z używek, no i odsuwają się ode mnie. Nie mam szczęścia do dziewczyn, które wybierają bardziej rozrywkowych kolegów. Zawsze byłem poważny, ale teraz ma wrażenie, że smutku już za dużo. 16-latek
Zmartwił mnie Twój list. Zawsze mnie martwi, gdy piszą osoby wierzące i okazuje się, że są one smutne, wycofane, samotne, a inni odsuwają się od nich. Wielu wierzących, także dorosłych przyjmuje taką postawę, która nie jest dobra, nie jest też ewangeliczna. Jak to się ma do zdania z listu św. Pawła :”radujmy się, bracia, w Panu, powiadam, radujmy się”. Podejrzewam, że u Ciebie wiąże się to jednak z dojrzewaniem. Burza hormonalna, zmiany nastrojów, nadwrażliwość. Obserwuję młodzież od ponad 30
lat i zapewniam Cię, że mało który 16-latek ma udane życie uczuciowe. Jesteś na to po prostu za młody! Dziewczyny instynktownie się odsuwają, bo szukają silnych osobowości, mocnych charakterów. A Ty sam jeszcze szukasz oparcia. Dopóki nie poczujesz własnej wartości, zadowolenia z siebie i z życia, tak długo będą problemy. Czy dziwisz się, że rówieśnicy odsuwają się od Ciebie, skoro zgubił się optymizm i pogoda ducha? Nasze smutki nie muszą być smutkami całego otoczenia, poza tym, są one często wydumane. U Ciebie te smutki wynikają z gospodarki hormonalnej, więc tym bardziej należy je lekceważyć. Bądź zajęty. Szukaj grupy, gdzie będziesz się lepiej czuł.
Może oaza, może KSM, może turystyka, sport, cokolwiek dobrego. Dziewczyny Przecież teraz ludzie stają się samodzielni bardzo późno, więc wszystko się przesuwa w czasie. Polecam wyprawy rowerowe, poszukiwanie grupy ludzi o podobnych wartościach. Może turystyka, piesza lub górska? Może połączenie tego z fotografią. Odwróć uwagę od siebie, zajmij się czymś. Szukaj znajomych, szukaj zajęć, szukaj najdrobniejszych powodów do radości.
Zadaj pytanie: