Skakałam dzisiaj po kanałach i trafiłam na TV. religia. Jakoś nie lubię tego kanału, ale dzisiaj trafiłam na program o czystości przedmałżeńskiej. Może to jakiś znak? Może Bóg dlatego nie daje mi możliwości zakochania się na serio, bo ma na względzie mój temperament? Sama czasami boję się siebie, jeżeli o to chodzi. Wiem, że mogłabym nie umieć nad sobą zapanować, mimo świadomości tego jak ważna jest czystość w życiu każdego człowieka.
Ten program był dla mnie objawianiem, nagle dotarło do mnie, że Ktoś nade mną czuwa. Niby to się wie, ale jak miło się wciąż o tym przekonywać. Słuchałam o czystości, słuchałam tego dzisiaj, kiedy miałam wątpliwości, czy pójść do spowiedzi, bo akurat borykałam się z nieczystością we własnym umyśle / myśli wywoływane nieodpowiednimi książkami/. I co? Zdecydowałam się, do spowiedzi szłam tanecznym krokiem. Biegłam i skakałam, mimo obcasów u butów! To było coś niezwykłego. Żebym zawsze potrafiła ufać tak Bogu! Pomyślałam, że powinnam ilekroć pomyślę o czymś nieskromnym, o czymś co plami moją czystość, modlić się tylko usilnie o dobrego męża. Plan ambitny, bo trochę takich niesfornych myśli krąży mi po łepetynie każdego dnia, ale może im szybciej się z tym uporam, tym szybciej będę mogła kochać i być kochaną!
Licealistka
Zadaj pytanie: