Czytam właśnie listy na MG i nie mogę się nadziwić. Czy to aby ja jestem z innej epoki, czy sprawdza się teoria coraz wcześniejszego dojrzewania dzieci? Zakochanie ma rekolekcjach, 13-latki, 14-latki. To niby 4 lata różnicy, ale pamiętam z czasów podstawówka-gimnazjum, że nie było mowy o chłopaku na całe życie, zapewnień o wielkiej miłości i relacjach niemalże małżeńskich. Jeśli już, działo się to z przymrużeniem oka, ukradkowe spojrzenia, ale mijało zazwyczaj po paru dniach. 18-latka
Raz jeden mój kolega z klasy w 6 klasie podstawówki dał mi prezent na Walentynki, uprosił od którejś z koleżanek mój nr telefonu i zaczął pisać. Było miło, a nawet śmieszyło mnie to, ale ostro zastopowałam, gdy zaczął mi przysyłać wyznania o wielkiej przyjaźni.
Czytam i czytam o poważnym uczuciu dziewczynek i chłopców, rozpaczaniu, co mnie nieco razi u tych w gruncie rzeczy bardziej dzieciaków niż dorosłych, czy nawet
wkraczających w dorosłość nastolatków. Sama czuję się dzieckiem. Jestem sceptyczna, jeśli chodzi o takie wyznania. Może za dużo fikcji, plotkarskich gazet i argentyńskich telenowel?
A jakie jest zdanie innych Czytelników? Macie ochotę, piszcie. Wasze opinie zostaną zamieszczone na stronie. Iza Paszkowska
Zadaj pytanie: