Jestem świetną uczennicą, w domu wesoła, ale w szkole bardzo się stresuję. Nie znoszę wypowiadać swojego zdania. Okropnie stresują mnie ustne odpowiedzi. Nie znoszę też pracy w grupach, gdy trzeba się odezwać. Jestem samotnikiem, ale jednak chciałabym się spotykać z koleżankami. Tak samo męczę się, gdy biorę udział w zajęciach dodatkowych, które przecież sama sobie wybieram. Jadąc na nie, czuję, jak boli mnie brzuch. Nie wiem, co jest w sumie moim problemem. Gimnazjalistka.
Na podstawie Twojego listu nie odpowiem od razu celnie, co jest Twoim problemem. Ale spróbuję, chociaż mogę się mylić. Zastanawiam się, czy problem nie tkwi w ambicji i chęci bycia prawie najlepszą. Bo lęk przed gafą, przed zaprezentowaniem się wskazuje, że brakuje Ci bardzo luzu. Znawcy mówią, że najlepszym rodzajem poczucia humoru jest kpina z siebie. A Ty widocznie chcesz dobrze wypaść w klasie, na zajęciach. Czyli pierwsze zadanie dla Ciebie to wyluzowanie i danie sobie prawa do błędu. Wbij sobie do głowy, że nie musisz być ani najlepsza, ani nawet bardzo dobra. Wbij sobie do głowy, że jesteś fantastyczną dziewczyną bez względu na to, co inni o Tobie pomyślą, jak wypadniesz na lekcji czy na zajęciach. Możesz mieć różne wpadki i niepowodzenia. Bez nich nie da się przejść przez życie. Najlepiej troszkę z tego żartować, nie podchodzić do siebie tak poważnie. W domu jesteś inna, bo jesteś sobą. A w szkole chcesz dobrze wypaść i stąd ten problem. Teraz są wakacje, wyluzuj więc, zaproś koleżanki, spotykaj się z nimi, sama coś wymyśl, zaproponuj. Samotnicy na ogół nie chcą tacy być do końca. Prawdziwych samotników jest mało. Oni nie mają z tym problemu. A skoro Ty nie jesteś zadowolona, to po prostu zmień troszkę podejście do życia. Ale Ty mnie nie pytałaś o rady, tylko o przyczynę. Otóż przyczyna może tkwić w rodzinie. Czasami dziecko w rodzinie otoczone jest akceptacją, jest troszkę pod kloszem, że potem w brutalnym zetknięciu z życiem szkolnym nie daje sobie rady. Nie wiem, jak jest u Ciebie. Ale pracuję w szkole ponad 30 lat i widzę, że coraz więcej dzieci jest bardzo nieodpornych na szkolne stresy. Nie wiem, czy masz rodzeństwo, a jeśli tak, to jakie. Bo widzę np. że gdy dziewczyna ma starszego brata lub braci, którzy jej często dokuczają, to ona sobie w klasie lepiej radzi, nie przejmuje się porażkami, jest swobodna. A może rodzice stawiają Ci wysokie wymagania? Może zbyt wysokie? Przyczyną tej niespójności, o której pisałaś może być po prostu dojrzewanie. Mądry i wrażliwy nastolatek jest bardzo wyczulony na swoim
punkcie, chce wszędzie dobrze wypaść. Ma sprzeczne marzenia. To się wszystko wyreguluje. Napisałam różne możliwości. Czy wszystkie są błędne, nie wiem. Pomyśl.
Ponad wszystko polecam poczucie humoru i kpinę z siebie, pozwolenie sobie na to, by czasami coś zawalić, by w czymś wypaść słabo. Najważniejsze życiowe zadanie, przed którym stoimy to być dobrym człowiekiem i to się przede wszystkim liczy. Gdy się czegoś obawiasz, to spójrz w chmury i nabierz dystansu. Spójrz na zegarek i pomyśl, że za godzinę, będzie już po wszystkim. Bardzo pomaga też wiara. Św. Paweł napisał "jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" Jeśli wchłoniesz w siebie to zdanie, będziesz się czuła pewniejsza.
Zadaj pytanie: