Hau, Przyjaciele!
Żyjemy tak intensywnie, że nie miałam kiedy przycupnąć przy komputerze, by opisać nawał zajęć. Paulina i Kuba strasznie narzekają, że ilość sprawdzianów, klasówek i ogólnie pytania przekracza granice pojemności mózgu nastolatka. Coś mi się wydaje, że trochę przesadzają. Wieczorami jednak czytają książki, późno gaszą światła. W piątek ledwie Pani wyjechała na zakupy, a już Paulina wpadła do kuchni. Zaplanowała babeczki, sałatkę, bo Dzień Matki mieli świętować już w sobotni wieczór. Niespodzianka czekała też matki w kościele. Niestety, tam mam zakaz wstępu, ale podobno występy dzieci i młodzieży wypadły rewelacyjnie. Jakaś pani podeszła do księdza Wojtka i dała sporą ofiarę na wakacyjny wyjazd. Obiecała zorganizować więcej dorosłych do sponsoringu, jeśli młodym będzie się chciało coś robić. No to w sobotni poranek na zebraniu ministrantów i Marianek aż huczało. Połowę pieniędzy dodano do skarbonki, w której zbierane są pieniądze na budowę studni w Nigerii. Ksiądz powiedział, że Duch Święty natchnął najpierw tę panią, a potem młodzież, bo teraz są bardzo bogate plany związane z pracą na rzecz parafian. W najbliższą sobotę zapowiedziano już święto sportu, a w drugiej połowie czerwca odpust, czyli wystawy, przedstawienia, koncert, kawiarenka pod modrzewiem i już sama nie wiem, co jeszcze. Ja proponowałam wystawę najmilszych psów. No i podobno będzie, ale jesienią, bo teraz może być zbyt upalnie. Na takiej wystawie z pewnością zajmę 1 miejsce. Cześć, Astra.