Hau, Przyjaciele!
Jestem cała skołowana, bo takiego tygodnia jeszcze nie przeżyłam, Jak każdy pies, jak każde stworzenie, w tym ludzie, lubię uporządkowany tryb życia. Wiem, kiedy mogę liczyć na jaki spacer i z kim. A tu od wtorku zrobił się wielki bałagan. Raz wszyscy są w domu, to tylko Pani wychodzi, to znowu Pan. Do tego upały, za którymi nie przepadam. Dlatego gdy dzisiaj zarówno Kuba jak i Paulina wstali wcześnie i szykowali się do szkoły, byłam zadowolona. Życie prawie wraca do normy. Piszę „prawie”, bo rodzice zostali. Słońce przypiekało, było duszno, sennie. Dlatego rozszczekałam się pełna oburzenia, gdy Pani podjęła temat malowania ścian z kuchni i przedpokoju. Przecież przez najbliższe dni muszę się przyzwyczaić do nabożeństw majowych, więc jakiekolwiek malowanie odpada. Cześć, Astra