W zeszłym roku jeden z kolegów uwziął się na mnie. Sądził, że jestem słaby, nie oddam. Broniłem się, za bójki miałem obniżone zachowanie. On już nie jest z nami, ale ja ciągle go nienawidzę. Moja reputacja wiele ucierpiała w tamtym roku. Często nie mam z kim siedzieć Gimnazjalista…
Twój chaotyczny i pełen emocji list skróciłam i mocno złagodziłam. Pogadaj z zaufanym kolegą i zapytaj, w czym tkwi Twój błąd, że inni odsuwają się od Ciebie. Czy Ty czasem zbyt często nie używasz siły? Winę widzisz w bardzo wielu osobach. Oskarżasz bardzo szybko i łatwo. Ale nigdy jeszcze surowo nie oceniłeś siebie. Czy faktycznie jesteś bez winy? Nie pasuje mi stwierdzenie, że nienawidzisz. Zapanuj nad swoimi ocenianiem innych ludzi. Jeśli Ty kogoś nienawidzisz, to uderzasz tym głównie w siebie. Nienawiść jest sprzeczna z naszą wiarą. Ja wiem, że chłopakom trudniej się tego wyzbyć, ale chociaż się staraj. Polecam takie ćwiczenie- siądź sobie na przerwie, przyglądaj się uczniom i o każdym myśl coś dobrego. To samo rób w klasie, gdy jest chwila, gdy czekacie na nauczyciela. Polecam poczucie humoru, kpinę z siebie, sporo wewnętrznego luzu- wtedy Tobie będzie lżej. Może nie będą się od Ciebie odsuwali, jeśli nie będzie w Tobie tyle krytycznego spojrzenia.
Zadaj pytanie: