Turysta zgubił się w górach i spotyka bacę.
– Baco, którędy do Zakopanego?
– A za ile?
– Jak to, za ile? Za Bóg zapłać...
– A, to niech wos Bóg prowadzi.
Po powrocie z Afryki podróżnik opowiada swoje przygody:
– Idę sobie przez Saharę, a tu nagle w moją stronę lew biegnie! No to ja w nogi i hop, na najbliższą śliwę!
– Przecież na pustyni nie rosną śliwy!
– Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!
Dziadzio Władek parkuje starego malucha pod sejmem. Nagle wyskakuje ochroniarz:
– Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm! Tu kręcą się posłowie i senatorowie!
– Ja się nie boję. Mam alarm.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.