Balony wypuszczone w Polsce, po sześciu godzinach lotu wylądowały w Austrii.
Upolowane balony
Pan Stefen Köllerer jest myśliwym. Mieszka we wschodniej Austrii, w małej miejscowości Drassmarkt, 20 kilometrów od granicy z Węgrami. Wieczorem 16 października, jak zwykle, obserwował przez lornetkę okolicę. Nagle w pobliskim lesie zauważył coś dziwnego, białożółtego. Zaciekawiony podszedł w kierunku lasu. Znalazł siedemnaście złączonych razem zwyczajnych balonów. Do każdego był doczepiony list. Nie umiał ich przeczytać, bo były napisane po polsku. Dlaczego jedne balony były białe, inne żółte, o czym były listy i jak się tu znalazły – o tym miał się dowiedzieć następnego dnia. Z naręczem balonów przyszedł do Roberta Mizery, Polaka pracującego w Drassmarkt. Ten po przeczytaniu listów wytłumaczył, że balony wysłały dzieci ze Śląska, ze Szkoły Podstawowej nr 17 w Mysłowicach Krasowach. A okazją była 25. rocznica pontyfikatu papieża Jana Pawła II. Pan Stefen był tak zachwycony pomysłem, że sprowadził z Wiednia dziennikarza gazety „Kronen Zeitung”. Chciał, by cała Austria dowiedziała się o niezwykłych balonach z Polski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.