Do tej pory jeden jedyny raz łowiłem ryby na wędkę. Było to nad jeziorem Długim na Pojezierzu Drawskim. Złapałem wtedy złotą rybkę. Nic nadzwyczajnego. Jedni łapią karasie, inni mają szczęście do szczupaków czy sandaczy , a ja do złotych rybek. Może to sprawa przynęty albo haczyka?
Tego dokładnie nie wiem. W każdym razie kolega, z którym byłem na rybach, powiedział, że według jego wiedzy, złote rybki najlepiej biorą na zwykłe dżdżownice. Moja złota rybka była mała, nie miała nawet dziesięciu centymetrów, mieściła się w garści. Jak tylko uwolniłem ją z haczyka, usłyszałem coś, czego się nie spodziewałem: – Jeżeli mnie wypuścisz, spełnię jedno twoje życzenie. – Ile życzeń? – zapytałem. – Jedno – odpowiedziała złota rybka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.