– Niemożliwe, by Papież mógł tam pojechać – orzekli specjaliści od bezpieczeństwa. To zbyt niebezpieczne
ŚMIERĆ I CIERPIENIE
W Ugandzie od lat trwała wyniszczająca i krwawa wojna domowa. Szczególnie niebezpiecznie było na północy kraju. – Ludzie ginęli tam jak muchy – wspomina pani doktor Wanda Błeńska, polska świecka misjonarka, która w Ugandzie spędziła 40 lat. Zgromadziły się tam resztki wojsk byłego prezydenta Miltona Obote i generała Idi Amina. Prawdziwe bandy żołdaków bez sumienia i litości. Na domiar złego ten obszar zamieszkuje bardzo wojownicze plemię Karamojongów. – Chyba przez półtora roku – mówi dalej pani doktor – nie można tam było pojechać bez obawy napadu. Aż do pielgrzymki Ojca Świętego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.