O emerytach z „Arki”, zgodzie i nowej płycie rozmowa z Robertem Friedrichem, założycielem „Arki Noego”
– Ile dzieci wyrosło już z „Arki Noego”?
– Rzeczywiście, po czterech latach mamy już sporo „emerytów”. Nie śpiewa z nami Majka, moja najstarsza córka, ale opiekuje się najmłodszymi podczas koncertu. Nie śpiewają też Mikołaj, Marek i Szczepan Pospieszalscy. Kiedy niedawno odwiedziliśmy ich z całą „Arką” w Częstochowie, słyszeliśmy jak super grają na skrzypcach, saksofonie i trąbce. Kaja, która kiedyś śpiewała „A gu gu” i „Sieje je”, Łukasz, który kiedyś śpiewał solo w piosence „Olej do głowy”, Adrian, Janetta, Marta i Dominik nie śpiewają już, ale pamiętają o nas, a my o nich. To były wspaniałe dzieci. Bardzo się cieszę, że mogłem z nimi grać i śpiewać. Często, kiedy się modlimy za zespół, wspominamy wszystkich, którzy z nami grali i śpiewali.
– Może założą jakiś młodzieżowy zespół?
– Wiem, że Kaja ze swoją mamą, perkusistką w „Armii” i „2 TM 2,3”, zakładają własny zespół. Zaprosiliśmy je, żeby nagrywały swoje piosenki w naszym studio nagraniowym, bo popieram i chcę pomagać takim projektom. Był też pomysł, żeby Dominik grający na perkusji i Łukasz grający na gitarze basowej założyli zespół, ale na razie tylko ćwiczą. Pospieszalscy grają z rodzicami podczas tras kolędowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.