Rozmowa z siostrą Marciną Stawasz SSpS, misjonarką na Tajwanie
- Chodziła Siostra razem z dziećmi do szkoły. Czy pierwszaki nie dziwiły się, że mają taką dużą koleżankę, w dodatku dziwnie ubraną?
- Początkowo mi się przyglądały. Oczywiście wszystko je dziwiło. Zaglądały mi pod welon. Pytały, dlaczego mam jasne włosy, dlaczego mam długi, a nie spłaszczony jak one, nos. Z biegiem czasu traktowały mnie coraz bardziej jak swoją koleżankę. Na przerwach bawiłam się razem z nimi. Skakałam, wchodziłam na drzewa. Potem, gdy spotykałam któreś na ulicy, słyszałam, jak mówiły do swojej mamy: „Patrz, to moja koleżanka z klasy".
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.